cze 29 2003

Smak niedzieli...


Komentarze: 4

Perfekcyjna niedziela. Pobudka nieco po 8 mej. Niespiesznie saczona kawka, nogi wyciagniete na stole, leniwie przegladam sobie blogi, potem wiadomosci. Tradycyjnie smieje sie jak glupi czytajac bzdurne komentarze na Onecie.

Puszka brzoskwin i dwa lody pozniej wychodze. Leicester Square zyje juz swoim zyciem. Centralny punkt Londynu. Sami turysci. No i dobrze, uswiadamiam sobie, ze cholera, mieszkam w Londynie. Zapominam o tym na codzien. Fajno.

Siostra z Lucilla spozniaja sie nieco. Idziemy na szybkie piwko przed kinem. Siostra probuje zeswatac mnie ze swoja znajoma. Dziewczyna z Poludniowej Afryki (RPA), sniada cera, czarne dlugie wlosy jak na hinduske przystalo. I ten smiech, ktory o razu przypomina mi moja eks. "mowie Ci prawie jak Sue..." No moze nie zupelnie, ale rzeczywiscie sporo podobienstw...

Jest milo. Niedzielne poludnie, czas plynie takim letnim, bardzo ospalym tempem. Idziemy do kina.

Nie bede opisywal filmu. Atmosferki i tak nie da sie oddac. Absolutnie super. Wychodzimy z kina z szerokimi usmiechami na twarzy.

------------------

Polecam film naprawde wszystkim. Tytul "Pot Luck", w Polsce wyswietlany jako "Smak Zycia". Klimat bardzo podobny do "Amelii" - zreszta w jednej z rol wystepuje wlasnie Audrey Tautou.

------------------

Po kinie na kolejne piwko. Nie wiem czy ze swatania cos wyjdzie. Podoba mi sie dziewczyna, ale... Nie wiem, jestem chyba za leniwy. Na razie dobrze mi samemu. Zobaczymy, na pewno wybiore sie z nia gdzies na kawke - przeurocza osoba, nie do konca pieknosc, ale ma w sobie to cos - ta delikatnosc, ten usmiech, ta zyczliwosc i cieplo. Niesamowicie mily kontrast wsrod wszystkich tych wypindrzonych lalus, ktorych pelno dookola. Zobaczymy jak bedzie - na pewno chcialbym miec ja wsrod swoich znajomych - typ osoby, ktora mi odpowiada - a czy cos wiecej moze...? Czas pokaze.

Po piwku rozchodzimy sie. Lucilla musi jechac jeszcze do pracy, ja z siostra wsiadamy w metro i do Green Parku. Aneta idzie medytowac gdzies na trawke. Ja zakladam rolki i dolaczam do innych. Boze, kocham to miasto !! Slonce swieci akurat tak jak powinno - czuc lato w powietrzu a jednoczesnie powietrze pozostaje rzeskie i orzezwiajace. Na trawniku chlopaki trenuja break-dance, po alejkach przechadza sie mieszanka ras, kultur, narodowosci... Muzulmanie, hinduski w Sari, Murzyni, kilku Zydow tych z jarmulkami na glowach i tymi smiesznymi warkoczykami... Smigam sobie po idealnie gladkim asfalcie, trenuje swoje slalomy, podpatruje wziete chyba z kosmosu tricki lokalnej elity rolkowcow... Jest mi dobrze. Tak, cholera, zajebiscie... Niby nic sie nie dzieje a przepelnia mnie radosc.

Pod wieczor wracam do domu. Wykonczony rzucam sie na wyrko. Robie sobie jeszcze kolacje. Okno otwarte na oscierz, ja rozwalony na moim 'fotelu' z nogami wystawionymi przez framuge, w samych spodenkach popijam kawke, stukam w klawiature, w tle jakis deep house wybija leniwy rytm. Jest super.


Jezeli jest ktos tam na gorze... dzieki Ci za takie momenty...

londi : :
01 lipca 2003, 18:18
mnie męczysz okrutnie! opisami swojego bytowania w Londynie, każdym kolejnym cudownym miejscem w którym jestes i mozesz być!:( wiesz, taka mała schiza na punkcie tego miejsca... tyle. (ale bardzo proszę o więcej...)
01 lipca 2003, 09:46
Ze komu mecze, znaczy sie..? Nie zalapalem.. Chyba powinienem spac nieco wiecej bo z rana jestem jeszcze z lekka otumaniony..
1984moralizatorsko
01 lipca 2003, 01:22
ale męczysz bezlitośnie tym TAM.... aha, jeszcze jedno! wyrażam poważną obawę co do diety drogiego kolegi! kawa, brzoskwinie i lody na śniadanie!? no kto to słyszał tak niezdrowo się odżywiać...
30 czerwca 2003, 18:13
spokoj cudowny spokoj :)

Dodaj komentarz