Archiwum 19 czerwca 2003


cze 19 2003 Moj prywatny firewall
Komentarze: 7

Pol dnia spedzone w server room'ie (pomieszczenie, w ktorym znajduja sie wszystkie servery obslugujace dana siec) na University of London. He, niestety tylko w charakterze goscia. Konfigurowaiismy z Moji (administrator sieci z mojego collegu) troche nowo dostarczonego sprzetu. Bylo milo. W ramach nagrody za dobrze spelniony obowiazek przeszlismy sie na dol do stolowki na piwko (na angielskim univerku nie do pomyslenia byloby ponoc gdyby nie w stolowce nie moznaby posiorbac schlodzonego browarka).

Jak to mamy w zwyczaju zeszlismy na jakies semi-glebokie rozwazania o zyciu, kobietach, szczesciu itd.

"Czy Ty nie stawiasz sobie przypadkiem takiego firewalla (dla niezorientowanych - to taki server na wejsciu do sieci filtrujacy co moze uzyskac do niej dostep a co nie. Generalnie chodzi o ochrone przed atakami) w zyciu. Budujesz reguly - to dopuscimy do siebie, to odrzucimy. Zachowania, sytuacje, ludzie - wszystko podlega ciaglej analizie" OGraniczam swoje doswiadczenia, odcinam sie od wielu rzeczy przefiltrowujac wszystko co mnie spotyka - odrzucajac to co nie otrzymalo nalepki 'bezpieczne', 'odpowiadajace preferencjom' przez moj wewnetrzny firewall. "Gdzie tu miejsce na spontanicznosc. Gdzie doswiadczanie zycia takim jakie jest. Gdzie uczenie sie z tego co przynosi kazda nowa sytuacja, kazdy kolejny dzien..."

"Wiem jak to jest - pracujac w IT nabywasz nawykow, ktore przenosisz do codziennego zycia. Przez wiekszosc czasu uzywasz rozumu - logicznego myslenia. Caly czas analizujesz, prognozujesz, wnioskujesz. Taka specyfika zawodu. PRzenoszac to do prywatnego zycia ryzykujesz jednak bardzo wiele. Trzeba umiec pozwolic sobie czuc. Umiec wylaczyc rozum. Czasami."

Hmm , cos w tym jest

londi : :