Archiwum 26 czerwca 2003


cze 26 2003 A z butow sloma....
Komentarze: 1

Eech wspomnienia mnie naszly - jak to drzewniej bywalo kiedy bylem mlody, piekny i student... Te czasy... Eee, bzdura - wcale mi do nich nie teskno, do liceum i owszem, ale studia, czy ja wiem ? Takie sobie byly...

Niewazne, wspomnienia mnie naszly bo wczoraj wizytowalem University of London. Administratorzy ze szkoly pracuja tez na Uniwerku wlasnie i prosili mnie o pomoc przy konfiguracji nowej zabawki za 4,5 tys funciakow - nie wiem jak to sie z polska nazywa - taka zautomatyzowana szafa z tasmami do archiwizowania danych. Posiedzielismy tam 2 godzinki walczac z niezbyt user-friendly instrukcja po czym zeszlismy na dol na wyzerke...

Uniwerek zaczyna jakies finansowane przez panstwo badania i jak to przy takich okazjach byla mala biba.

Wchodzac na sale poczulem sie nieco oniesmielony. Pan na podium mowi powaznie i madrze do gawiedzi profesorskiej. Jakos tak nie na miejscu troche sie czulem w klapkach, pogniecionych spodniach, T-shircie i okularach przeciwslonecznych. Po chwili poczulem sie Ok - w momencie gdy na sale wniesione zostaly stoly (chyba niefortunny moment troche wybrali) z zarelkiem i drinkami. Cala dostojnosc i wyrafinowanie Panow i Pan Profesorow poszlo w zapomnienie - wszyscy rzucili sie tamze. Udajac oczywiscie, ze nadal sluchaja przemawiajacego. Po jakims czasie przestali nawet udawac. Troche zenada. No, ale coz nie mnie oceniac.

Radosnie dolaczylem sie do posilajacych sie. Winkiem nie gardzilem rowniez. A co ? Bylo fajno. Poczulem sie nobilitowany i wazny - przy jednym stole z takim towarzystwem... hu, hu.

Po kilku kieliszkach winka wyszedlem. Wracajac do domu bylo mi fajnie. Niech zyje proces fermentacji !!

londi : :