Komentarze: 7
Chcialem cos napisac. Chcialem zeby bylo madrze. Chcialem zeby bylo dojrzale. Chcialem zeby bylo ciekawie.
I co ? I nic, nie bedzie ciekawie, nie bedzie madrze, dojrzale...
A dlaczego ? Ano dlatego, ze nie ma tego we mnie. Nie mam problemow, nie mam dylematow, malo tego nie mam nawet przemyslen... Smutne ? Smutne. ... Bzdura, wcale nie smutne ...
Co ja poradze ? Jestem prosty i nieskomplikowany. Nie do konca, wiadomo, ale tak naprawde niewiele dzieje sie w tej mojej glowie. Czasami zazdroszcze niektorym tych problemow, tego niekonczoncego sie rozmyslania nad zyciem i sensem wszystkiego, tego natloku mysli zadajacych odpowiedzi...
Zazroszcze jednak tylko czasami. Ok, moze nie jestem wybitnie skomplikowanym facetem, ale co tam - jest mi z tym dobrze. 90% czasu jest mi fajno. Nie jakos ekstatycznie wspaniale. Po prostu fajno. W porzadku. Nie najgorzej.
Czy powinienem sie tego wstydzic? Komplikowac sie na sile, udawac ze jestem kims innym - ze jest we mnie wiecej glebi niz jest rzeczywiscie. Powinienem sie wstydzic ? Nie .
Wlasnie, czemu wiec pisze ten caly wywod, sprawdzajac czy brzmi on 'madrze i w ogole..' zamiast prosto, nieskomplikowanie, ale prawdziwie za to napisac po prostu:
" Nie wydarzylo sie nic ciekawego, nie mam nic madrego do powiedzenia, nic nie chodzi mi po glowie. Koniec notki "
Koniec notki.